Nowy F2P od Riot – Project L – ma być uczciwie zmonetyzowany
Fani Riot Games są przyzwyczajeni do tego, że ich produkcje są w pełni darmowe. Nie licząc miliona skórek i dodatków do postaci, za które trzeba nieraz słono zapłacić. Podobne podejście ma być widoczne w Project L, nowym dwuwymiarowym bitewniaku twórców League of Legends.
Riot „szanuje portfele graczy”, projektując monetyzację Project L
Riot Games opublikowało dziś krótką aktualizację na temat tworzonej przez nich gry. Project L, bo tak się ją aktualnie nazywa, to produkcja osadzona w uniwersum League of Legends, która będzie całkowicie darmowa. Nie jest to żadne zaskoczenie dla milionów ludzi grających bezpłatnie w LoLa czy Valoranta.
Zobacz także: Czym jest Cloud Gaming?
Z kolei monetyzacja, zdaniem Toma Cannona, starszego dyrektora i producenta wykonawczego gry, „będzie szanowała czas i portfele graczy”. Niestety, Cannon nie sprecyzował, co to dokładnie ma oznaczać.
Zapewne ma to być tylko marketingowy chwyt uspokajający graczy, którzy są coraz bardziej negatywnie nastawieni do mikropłatności w grach. Z pewnością swoją rolę odegrał w tej kwestii Blizzard z Diablo Immortal. Studio to każdego dnia zarabia miliony dolarów na równie „nieinwazyjnych” mikropłatnościach.
Zobacz także: Czy w GTA VI zagramy kobietą?
Przy okazji poinformowano, że kolejną bohaterką znaną z LoLa, która pojawi się w Project L, będzie Illaoi. Dołączy ona do Ahri, Dariusa, Ekko, Jinx i Katariny. Więcej informacji na ten temat można znaleźć w poście na blogu developerskim Riot Games.
Project L został zapowiedziany w 2019 roku. Grę tworzą pracownicy byłego studia Radiant Entertainment, które Riot przejęło w 2016 roku.
Czy wierzycie w nieinwazyjność mikrotransakcji w grach F2P? A może to czyste zabiegi marketingowe, które mają zwiększyć zainteresowanie daną produkcją wśród graczy? Dajcie znać w komentarzu!
Zobacz także: 10 gier z Xbox Game Pass, w które musisz zagrać w 2022 roku!