Inne

30.03.2023 11:20

Recenzja Far Cry: Łzy Esperanzy | Komiks w grze #3

Komiks Far Cry: Łzy Esperanzy odkrywa kolejne karty na temat jednej z najciekawszych postaci w Far Cry 6. Nie jestem jednak do końca pewien, czy to wystarczy, by przyciągnąć uwagę kogoś innego, niż najwierniejszych fanów serii. Przerysowana brutalność, popularne ostatnio klimaty rewolucyjne i ciekawe wizualia mogłyby zadziałać, jednak komiks ten cierpi na to samo, co cała seria Far Cry od paru lat – bolesną generyczność.

Każdy kadr to krew, wybuchy i przerysowana brutalność

I jeśli mam być szczery – nie spodziewałem się niczego innego. Na nieco ponad 80 kartach (w rozmiarze A4) recenzowanego komiksu udało się twórcom zawrzeć esencję serii gier komputerowych Ubisoftu, na którą składają się:

  • Nieco stuknięty główny bohater i sile jednoosobowej armii – jest.

  • Solidna doza brutalności, strzelania i krwi – jest.

  • Fantastyczne pukawki, które sieją pogrom, choć nie mają prawa istnieć – są.

  • Polityczne rozgrywki w tle, dyktatorzy i rebelianci – są.

Fani Hollywoodzkich filmów akcji i rebelianckich klimatów będą zachwyceni. Jednak muszę zaznaczyć, że komiks Far Cry: Łzy Esperanzy bywa bardzo nierówny.

Ciekawe rysunki, sprawna gra kolorami

Gdy po raz pierwszy otworzyłem recenzowany komiks, pomyślałem, że w końcu mam do czynienia z czymś, co się wyróżnia. Odpowiadający za kolory Afif Khaled I Yassir Kerbal zrobili świetną robotę, grając na zmianę żółcią, czerwienią i zielenią. Choć kolory nie są nasycone, przyciągają uwagę, kontrastują ze sobą i nadają charakter komiksowi. Do tego nieźle współgrają z przedstawianymi na kolejnych planszach wydarzeniami.

czerwono zielona plansza komiksu far cry łzy esperanzy

Podobnych zabiegów w recenzowanym komiksie jest sporo. Dzięki nim treść jest znacznie ciekawsza w odbiorze!

Podoba mi się też gra kontrastami i cieniem, szczególnie w przypadku nieco tajemniczych postaci. A szersze kadry z widokami na miasto o zachodzie słońca? To zawsze działa!

Zabrakło mi jednak tropikalnego klimatu znanego z serii Far Cry. Mamy tu głównie scenerię miejsko-pustynną, choć pierwsza scena zapowiada co innego. Mimo to sądzę, że od strony wizualnej Far Cry: Łzy Esperanzy jest najciekawszą propozycją wśród ostatnich nowości wydawnictwa Egmont.

Juan Cortez w monodramie? Chyba nie taki był plan

Jestem osobą, która szczególnie ceni rozbudowane, ciekawe i charakterystyczne sylwetki bohaterów. Otrzymałem to ostatnio w komiksie Zaćmione życzenie (którego recenzję znajdziesz w tym miejscu). Niestety, Łzy Esperanzy w tym miejscu zawodzą. Z całego zestawu kilkunastu postaci, zapamiętałem tylko jedną – głównego bohatera.

Juan Cortez jest byłym agentem KGB i jednym z ważniejszych bohaterów Far Cry 6. Można go określić w czterech słowach: spryt, komiksy i pokrętne spluwy (które są prawdziwym smaczkiem dla graczy). Nic więc dziwnego, że twórcy postawili tutaj wszystko na jedną kartę.

Juan Cortez w komiksie Far Cry Łzy Esperanzy

Od pierwszych stron komiksu możemy się przekonać, że dla Corteza nie ma rzeczy niemożliwych

Daleko mu jednak do takiego Vaasa czy innych charakterystycznych antagonistów z serii. A faktyczni „źli” w recenzowanym komiksie nie odznaczają się niczym szczególnym. Po prostu są, choć czasem twórcy starają się wmówić odbiorcom, że jest inaczej.

Zobacz także: Najlepsze gry RPG na Androida – Top 10

Komiks Far Cry: Łzy Esperanzy jest jak gry z serii – piękny graficznie, ale nijaki fabularnie

Gdy zapoznawałem się z tym komiksem, cały czas z tyłu głowy miałem wrażenie, że już to wszystko gdzieś widziałem. Uzmysłowiłem sobie, dlaczego, gdy dotarłem do sceny rodem wyjętej z gry (gracze od razu ją rozpoznają, dodam tylko, że nie wchodzi się w niej na wieżę radiową).

Pomyślałem wtedy, że po raz kolejny otrzymuję wyeksploatowany już miks akcji, strzelania i szaleństwa w klimatach rewolucyjno-politycznych. Z tym że w wersji komiksowej dodatkowo odarty z gameplayu, który do pewnego czasu ratował przyjemność z obcowania z seriąFar Cry.

widok na santa costa w far cry łzy esperanzy

Na żywo widok na zachodzące nad Santa Costa słońce zrobił na mnie ogromne wrażenie!

Przyznam, że mnie tego typu materiał zmęczył już dawno. W tym komiksie cieszyłem się głównie z widoczków, które zaserwowali mi rysownicy do spółki z osobami zajmującymi się kolorami.

Jeśli Ciebie nie dopadło zmęczenie tym schematem, będziesz się dobrze bawić. Jeśli jednak czujesz, że to dla Ciebie za dużo, możesz czuć pewien niedosyt i znużenie, którego nie uratuje nawet całkiem udana gra kolorami.

Recenzja komiksu Far Cry: Łzy Esperanzy w skrócie:

Recenzja komiksu Far Cry: Łzy Esperanzy powstała dzięki uprzejmości wydawnictwa Egmont. Dziękujemy!

Zobacz także: Recenzja Dungeons & Dragons. Legendy Wrót Baldura | Komiks w grze #1